Szukam tego, co jest we mnie,
Ginąc codziennie,
Będąc zdrowym i gotowym,
Lecz by to odnaleźć, nie ma nawet mowy,
Bo to przeze mnie,
Szukam daremnie.
Szukam litości dla moich słabości,
Bo od tego pochodzą me złości,
Więc szukam tej szklanej twarzy,
Dla której w wirze zdarzeń, nie będzie odrazy,
Dla mej miłości,
Dla ludzi bez majętności.
Szukam i kluczę, gubię drogę,
Nie ma przeszkód, idę póki mogę,
Bo nie ma takiej trudności,
Która by zatrzymała człowieka z krwi i kości,
I myśli, która prowadzi wolę,
Trwogę i niewolę.
Szukam receptury, z której warzy się piwo,
W którym da się odczuć myśli pieczywo,
Gdzie mąka przednia i piec był wspaniały,
Gdzie nawet niszczące kicz i kabały,
Mogły by zagrać cięciwą,
Nad mogiłą nienawiści krzywą, fałszywą.
Leave a reply